- Halo? - mruknęłam,niezadowolona z tego, że ktoś przerywa mi chwilę leniuchowania.
- A ty co taka naburmuszona? Kot ci znowu uciekł? - zapytała Monika ze śmiechem.Na samą myśl o zimowych poszukiwaniach mojego kota Bruna, uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Nie, po prostu... A z resztą, nieważne. - powiedziałam, zawstydzona moim wcześniejszym zachowaniem.
- Niech ci będzie, ale kiedyś i tak się dowiem. - odpowiedziała moja przyjaciółka, udając obrażoną.
- Chciałabyś, chciała... - zanuciłam, śmiejąc się. Wiedziałam, że Monia próbuje wyciągnąć ze mnie informacje. Zawsze tak robiła, gdy nie chciałam jej czegoś powiedzieć.- Dobra, koniec tego! Co chciałaś?
- Mam dla ciebie BARDZO ważną wiadomość. - powiedziała poważnie, podkreślając słowo "bardzo". Zaciekawiona, zaczęłam chodzić w kółko. Wiedziałam, że nie dzwoniłaby i mówiła takim poważnym głosem z jakiegoś błahego powodu, ponieważ nie znosiła powagi i zawsze była osobą wesołą.
- No to mów, na co czekasz? - spytałam niecierpliwie.
- Co się tak pieklisz? - odpowiedziała, rozbawiona.
Nie drocz się ze mną, tylko mów! - prawie krzyknęłam. Wiedziałam, że ona w prost uwielbia mnie denerwować,więc nie owijałam w bawełnę. Ona przyzwyczajona do tego, nie przejęła się zbytnio.
- No dobra, dobra. - uległa. - Jak ci wcześniej opowiadałam, postanowiłam przeprowadzić się do Londynu i chciałabym ci złożyć pewną propozycję...
- Jaką propozycję? - zapytałam z bijącym sercem, przerywając jej w połowie zdania. "O co jej może chodzić? Pamiętam, mówiła mi o tym ale myślałam, że żartuje." Próbowałam zrozumieć do czego zmierza.
- Nie przerywaj mi to się dowiesz. Otóż... - Monika próbowała zbudować napięcie. - Nie chciałabym być w nowym miejscu taka samotna, więc... czy chciałabyś pojechać ze mną do Londynu?
Zamarłam. Naprawdę chciałaby ze mną zamieszkać? Oczywiście, że tak! Jesteśmy przecież jak siostry! A w sumie to nic mnie tutaj nie trzyma, rodzice też mieszkają w Anglii. Mogłabym w końcu ich zobaczyć, po latach rozłąki.
- Bo wiesz, blisko Londynu mieszka też twoja rodzina i.. i.. ale jeśli nie chcesz... - zaczęła się jąkać i plątać.
- Kpisz czy o drogę pytasz? Oczywiście, że chcę! Co dwie głowy to nie jedna, prawda? -wykrzyknęłam wesoło.
- Naprawdę?! Kamień spadł mi z serca! - teraz to krzyczałyśmy z radości.
- To kiedy wyjeżdżamy? Muszę się spakować! No i kupić bilety! - wymieniałam szczęśliwa, że będziemy mieszkać razem, czyli tak jak marzyłyśmy będąc w podstawówce.
- Najpierw musimy wszystko powiedzieć twojej cioci. - uciszyła mnie.
- Eee, tam. Jeszcze zobaczysz, że będzie się cieszyć jak się o tym dowie. Pewnie ma mnie już po dziurki w nosie. - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem.
- Może i tak... Znając ciebie, to na pewno. - zaśmiałyśmy się obie.
- A skąd weźmiemy pieniądze na wynajęcie mieszkania? - zapytałam zmartwiona.
- O to się nie martw. Tata kupił w Londynie dom, którego nie używa. Zaproponował mi mieszkanie w nim, gdy dowiedział się o moim postanowieniu. No i przecież znajdziemy sobie pracę. - wytłumaczyła mi spokojnie.
- To dobrze. A może nie będziemy gadały przez telefon, tylko przyjedziesz do mnie, co? - zaproponowałam, bo tak bardzo chciałam się z nią zobaczyć.
- Teraz nie mogę, bo się pakuje. Tobie też radziłabym to zrobić. Jutro wszystko uzgodnimy.
- Ohh, ok. To ja idę zabrać się do pracy. - powiedziałam zawiedziona.
- Do jutra! Już nie mogę się doczekać! - pożegnała się. Rozłączyłam się i ciężko opadłam na hamak. "Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. A lato zapowiadało się tak spokojnie." Pomyślałam oszołomiona. Wstałam i szybko weszłam do domu, kierując się w stronę mojego pokoju.
- Natalio, czy ty przypadkiem nie miałaś czegoś zrobić? - z zamyślenia wyrwał mnie głos ciotki.
- A no tak! Całkiem zapomniałam! - uderzyłam się ręką w czoło. Przecież miałam zadzwonić do rodziców i wyczyścić kuwetę Bruna. Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam numer do mamy. Po krótkim przywitaniu, powiedziałam jej co postanowiłyśmy z Moniką. Zareagowała bardzo radośnie, jeszcze chwilę z nią pogadałam i rozłączyłam się. Gdy weszłam do mojej sypialni, wyczyściłam kuwetę, spakowałam wszystkie rzeczy do walizek (co zajęło mi masę czasu) i położyłam się na łóżku pomyśleć. Bruno wskoczył na mój brzuch i zwinął się w kłębek, mrucząc. Gdy jednak zobaczył, że nie jestem w nastroju, położył się obok mojej twarzy i cały czas przyglądał mi się tymi swoimi, wielkimi i niebieskimi oczyma. Mówią, że czarne koty przynoszą pecha, ale ja wcale tak nie myślę. Bruno przyniósł mi wiele radości i szczęścia. Może i nie potrafi pocieszać jak człowiek, ale sama jego obecność jest dla mnie ukojeniem. Leżąc tak, w końcu zachciało mi się spać, więc poszłam się umyć i przebrać w za dużą koszulkę taty i krótkie spodenki. Szybko wskoczyłam pod kołdrę i przytuliłam kota do siebie, szepcząc mu dobranoc.
______________________________
Witam wszystkich!:D Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania, oddaję go w wasze ręce. Przez pierwsze kilka rozdziałów może być nudno,ale potem akcja się rozwinie. ;)Trochę długi, ale mam nadzieję, że w całości go przeczytacie. Dedykuję go mojej przyjaciółce, która dzięki mnie polubiła The Wanted. :D Mam nadzieję, że się wam spodoba.
- Jaką propozycję? - zapytałam z bijącym sercem, przerywając jej w połowie zdania. "O co jej może chodzić? Pamiętam, mówiła mi o tym ale myślałam, że żartuje." Próbowałam zrozumieć do czego zmierza.
- Nie przerywaj mi to się dowiesz. Otóż... - Monika próbowała zbudować napięcie. - Nie chciałabym być w nowym miejscu taka samotna, więc... czy chciałabyś pojechać ze mną do Londynu?
Zamarłam. Naprawdę chciałaby ze mną zamieszkać? Oczywiście, że tak! Jesteśmy przecież jak siostry! A w sumie to nic mnie tutaj nie trzyma, rodzice też mieszkają w Anglii. Mogłabym w końcu ich zobaczyć, po latach rozłąki.
- Bo wiesz, blisko Londynu mieszka też twoja rodzina i.. i.. ale jeśli nie chcesz... - zaczęła się jąkać i plątać.
- Kpisz czy o drogę pytasz? Oczywiście, że chcę! Co dwie głowy to nie jedna, prawda? -wykrzyknęłam wesoło.
- Naprawdę?! Kamień spadł mi z serca! - teraz to krzyczałyśmy z radości.
- To kiedy wyjeżdżamy? Muszę się spakować! No i kupić bilety! - wymieniałam szczęśliwa, że będziemy mieszkać razem, czyli tak jak marzyłyśmy będąc w podstawówce.
- Najpierw musimy wszystko powiedzieć twojej cioci. - uciszyła mnie.
- Eee, tam. Jeszcze zobaczysz, że będzie się cieszyć jak się o tym dowie. Pewnie ma mnie już po dziurki w nosie. - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem.
- Może i tak... Znając ciebie, to na pewno. - zaśmiałyśmy się obie.
- A skąd weźmiemy pieniądze na wynajęcie mieszkania? - zapytałam zmartwiona.
- O to się nie martw. Tata kupił w Londynie dom, którego nie używa. Zaproponował mi mieszkanie w nim, gdy dowiedział się o moim postanowieniu. No i przecież znajdziemy sobie pracę. - wytłumaczyła mi spokojnie.
- To dobrze. A może nie będziemy gadały przez telefon, tylko przyjedziesz do mnie, co? - zaproponowałam, bo tak bardzo chciałam się z nią zobaczyć.
- Teraz nie mogę, bo się pakuje. Tobie też radziłabym to zrobić. Jutro wszystko uzgodnimy.
- Ohh, ok. To ja idę zabrać się do pracy. - powiedziałam zawiedziona.
- Do jutra! Już nie mogę się doczekać! - pożegnała się. Rozłączyłam się i ciężko opadłam na hamak. "Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. A lato zapowiadało się tak spokojnie." Pomyślałam oszołomiona. Wstałam i szybko weszłam do domu, kierując się w stronę mojego pokoju.
- Natalio, czy ty przypadkiem nie miałaś czegoś zrobić? - z zamyślenia wyrwał mnie głos ciotki.
- A no tak! Całkiem zapomniałam! - uderzyłam się ręką w czoło. Przecież miałam zadzwonić do rodziców i wyczyścić kuwetę Bruna. Wyjęłam telefon z kieszeni i wystukałam numer do mamy. Po krótkim przywitaniu, powiedziałam jej co postanowiłyśmy z Moniką. Zareagowała bardzo radośnie, jeszcze chwilę z nią pogadałam i rozłączyłam się. Gdy weszłam do mojej sypialni, wyczyściłam kuwetę, spakowałam wszystkie rzeczy do walizek (co zajęło mi masę czasu) i położyłam się na łóżku pomyśleć. Bruno wskoczył na mój brzuch i zwinął się w kłębek, mrucząc. Gdy jednak zobaczył, że nie jestem w nastroju, położył się obok mojej twarzy i cały czas przyglądał mi się tymi swoimi, wielkimi i niebieskimi oczyma. Mówią, że czarne koty przynoszą pecha, ale ja wcale tak nie myślę. Bruno przyniósł mi wiele radości i szczęścia. Może i nie potrafi pocieszać jak człowiek, ale sama jego obecność jest dla mnie ukojeniem. Leżąc tak, w końcu zachciało mi się spać, więc poszłam się umyć i przebrać w za dużą koszulkę taty i krótkie spodenki. Szybko wskoczyłam pod kołdrę i przytuliłam kota do siebie, szepcząc mu dobranoc.
______________________________
Witam wszystkich!:D Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania, oddaję go w wasze ręce. Przez pierwsze kilka rozdziałów może być nudno,ale potem akcja się rozwinie. ;)Trochę długi, ale mam nadzieję, że w całości go przeczytacie. Dedykuję go mojej przyjaciółce, która dzięki mnie polubiła The Wanted. :D Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Natalie ♥
już nie mogę się doczekać nowego rozdziału <3333
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy spotkają TW , pewnie głównym męskim bohaterem będzie Jay ^^
Jeeeejuuuu, Bruno jest taaaki słodki, jejciu *.* Monika ma świetne pomysły! :D Pochwalam ^^ A Natalia skorzysta i będzie się dużo działo... Znaczy pewności nie mam, ale tak mi się wydaje.:D Nie wiem kogo tam spotkają i w ogóle... Ale w komentarzu nade mną pewna osóbka napisała, że głównym męskim bohaterem będzie Jay, to ja sobie tak mówię do siebie: ''Natalia i Jay, Natalia i James, Natalie i James McGuiness''. I muszę Ci powiedzieć, ze bardzo dobrze pasują do siebie te imiona, tak ładnie i wdzięcznie.:3 Już nie mogę się doczekać kiedy dziewczyny wyjadą. :D Rozdział cud malina. :* Piszesz fajnie i przejrzyście, chętnie będę wracała do Twojego opowiadania. :) Do następnego.♥
OdpowiedzUsuńJaki słodziak z tego kotka;pp Już się nie mogę doczekać co dziewczyny spotka w tym Londynie;pp
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!
Życzę dużo weny<3;pp
Wiesz, że cię kocham? *-* boże mam najlepszą przyjaciółkę na świecie ❤ masz racje jest nudny xD ahh ta moja szczerość haha XD
OdpowiedzUsuń