- Oh, oczywiście przyjdę. - powiedziałam jeszcze bardziej zaskoczona.
- Dobrze, dziękuję i do zobaczenia o piętnastej.
- Tak, dowidzenia.
Rozłączyłam się szybko i wróciłam do jadalni.
Byłam ciekawa czego chciał ode mnie szef, bo przecież byłam dopiero jeden dzień w pracy i chyba raczej nie mógł narzekać na to jak się sprawowałam.
- Kto dzwonił? - Monika spojrzała na mnie ciekawie, a ja wzruszyłam ramionami.
- Szef. Prosił bym przyszła do jego gabinetu o piętnastej.
- Dlaczego? Przecież nawet tygodnia nie przepracowałaś u niego w sklepie.
- Nie mam pojęcia, nie powiedział mi o co chodzi. - wzruszyłam ramionami po raz kolejny i z zainteresowaniem wpatrywałam się w niedokończone śniadanie.
- Może to jakiś pedofil? - zastanawiała się na głos moja przyjaciółka.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem, a sprawczyni tej wesołości spojrzała na nas dumna, że udało jej się nas rozśmieszyć.
- Dlatego nie będziesz szła tam sama, odprowadzimy cię. - zasugerował Siva, a reszta wydała pomruk zgody. - A potem pójdziemy gdzieś razem na obiad.
- A wiecie, że nie musicie tego robić? Sama potrafię o siebie zadbać. - uśmiechnęłam się do nich ciepło.
- Wiemy, ale chcemy. I nie pozbędziesz się nas tak łatwo. - odpowiedział Jay.
- No dobrze, jak chcecie. - westchnęłam, poddając się.
- O której mamy po was przyjść? - zapytał, dotąd milczący Nathan.
- Czekajcie na mnie i Monikę za piętnaście trzecia pod naszym domem, bo teraz muszę iść się przebrać. - odpowiedziałam po namyśle, odsuwając od siebie jeszcze pełny talerz.
Chłopcy pokiwali głowami na znak zgody.
Razem z przyjaciółką podziękowałyśmy im za wszystko, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy.
Od razu pobiegłam do łazienki. Szybko się odświeżyłam, nałożyłam makijaż a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Niezdecydowana co na siebie włożyć stałam przed szafą i patrzyłam się na nią tępo.
Na ratunek przyszła mi Monika, która ze swoim świetnym wyczuciem czasu pojawiła się w moim pokoju. Ona sama ubrana była w krótkie, białe spodenki, szary sweter z podwiniętymi rękawami.
Włosy miała związane w niedbały kok.
Na ręce miała dużą srebrną bransoletę a na szyi wisiorek w kształcie sowy oraz jeszcze jeden, ode mnie z którym się w ogóle nie rozstawała.
Na nogach miała zwykle białe trampki za kostkę.
Od razu z szafy wyciągnęła dla mnie białą koszulę, do tego czarną obcisłą spódniczkę nad kolano i czarne szpilki na platformie.
Swój wybór skomentowała tak:
- Nawet jeśli to pedofil, to przecież musisz ładnie wyglądać.
Nie odpowiedziałam na tą zaczepkę, bo byłam już do takich uwag przyzwyczajona.
Z toaletki wyciągnęłam kilka dodatków i już byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek i zaniemówiłam.
Za pięć minut mają przyjść po nas chłopaki.
Przygotowanie się zajęło nam więcej niż dwie godziny.
Nie pomyślałabym. Ten czas minął mi tak szybko.
- Chodź już na dół. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Moniki.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za nią. Ledwo co zeszłyśmy, a już zabrzmiał dzwonek do drzwi. Starając się nie wywrócić na obcasach, podbiegłam do drzwi i otworzyłam je szeroko.
- Uszanowanko, zacna dziewojo. Zaiste, wyglądasz niesamowicie. - powiedział Jay, kłaniając się nisko. Reszta chłopców powtórzyła ruchy Loczka. Czując wpełzający na moją twarz rumieniec, uśmiechnęłam się szeroko. - Możemy już wychodzić?
- Oczywiście, tylko zawołam Monikę. - odparłam, wciąż czerwona na twarzy.
Już miałam krzyczeć do mojej przyjaciółki by do nas przyszła, gdy ona w tym samym momencie pojawiła się obok mnie.
- Wszyscy gotowi? - zapytała z wielkim bananem na twarzy. Pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy w stronę samochodu chłopaków, zaparkowanego przed naszym domem.
Auto było na tyle duże, że zmieściliśmy się wszyscy.
Kierowcą był Nathan, obok niego na miejscu pilota siedział Siva.
Zaraz za nimi siedziałam ja, Monika i Max, a miejsca z tyłu zajęli Jay i Tom.
Nie powiem, że podróż była spokojna.
Nathan włączył radio i ustawił głos na maxa.
Wszyscy razem darliśmy się (bo śpiewaniem nie można było tego nazwać) jak opętani teksty piosenek.
Za każdym razem jak widziałyśmy jakieś osoby, razem z Monią machałyśmy do nich i posyłałyśmy buziaki.
Większość ludzi do których się wygłupiałyśmy składała się z chłopaków w naszym wieku lub trochę młodszych, więc był jeszcze większy ubaw gdy widziałyśmy ich zarumienionych, odmachujących nieśmiało.
Zabawę zepsuł Max który zasłonił szyby mówiąc, że nikt nie ma prawa starać się poderwać jego małych córeczek.
Reszta bandy przytaknęła jego decyzji, a my z moją przyjaciółką dostałyśmy głupawki przez to i nie potrafiłyśmy opanować śmiechu. Gdy dotarliśmy na miejsce, wszyscy byli już na tyle spokojni by móc pokazać się z nimi na mieście. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy pod właściwy budynek.
- Jak będziesz wychodzić to zadzwoń do nas, to wtedy podejdziemy po ciebie tutaj. - powiedział Siva. Chciał coś jeszcze dodać, kiedy usłyszeliśmy pisk.
Fanki zaczęły oblegać chłopców że wszystkich stron.
Zdążyli jedynie posłać mi i Monice przepraszające spojrzenia zanim całkowicie zostali pochłonięci przez tłum fanek.
Tego się właśnie spodziewałam, więc nie było mi z tego powodu przykro.
- To co? Idziesz? - Monika szturchnęła mnie łokciem w plecy. Spojrzałam na zegarek.
Była za pięć trzecia.
- Niestety muszę. - westchnęłam cicho.
- Będę na ciebie czekać w kawiarence na przeciwko. Mam nadzieję, że nie będzie to długo trwało. No i uważaj tam, nie? Nie kuś go za bardzo. - puściła mi oczko, a ja z uśmiechem pacnęłam ją w ramię otwartą dłonią.
- Sobie za dużo tam nie wyobrażaj kochanieńka. To nie na twój mały móżdżek. - pogroziłam jej palcem i przytuliłam na pożegnanie. Obróciłam się do niej tyłem i ruszyłam stronę szklanych drzwi sklepu w którym pracowałam.
No, to zobaczymy co takiego ważnego do powiedzenia mi ma szef, że zajmuję mi czas który mogłabym spędzić z chłopakami i Moniką.
_______________________
Witam moi kochani i od razu przepraszam za to mało rozgarnięte coś będziecie pod spodem czytać. :*
Naszła mnie pani Wena, czego dowodem jest ten oto rozdział. TE WYBUCHY, TE KRZYKI, TE EMOCJE. Dobra, kogo ja oszukuje to było strasznie nudne. ;-; Ale postaram poprawić się w przyszłym rozdziale. Rozdział pisany w notatkach na telefonie, więc za wszystkie błędy, za to że jest taki krótki i tym podobne przepraszam. Nie dość, że nie miałam internetu to pisałam to szybko bo czasu też nie miałam. Od wtorku mam wyjazd, więc nie spodziewajcie się niczego aż do soboty. Ale postaram się znowu coś w między czasie nabazgrać. :) No i jeszcze mam pomysł : nie potrafię opisywać, więc może zamiast tego wstawiałabym zdjęcia? Zależy od was czy chcecie. Jestem ciekawa waszych opinii. C:
Do następnego,
Natalie ♥
"- Może to jakiś pedofil? - zastanawiała się na głos moja przyjaciółka." MATKO BOSKA HAHAHAHA JAK TO MNIE IDEALNIE OPISUJE XDD "Uszanowanko, zacna dziewojo. Zaiste, wyglądasz niesamowicie" JAY SKĄD TY TAKIE MĄDRE SŁOWA ZNASZ? MATKO HAHAHAHAHA TEN ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTY HAHAHAHA NWM CZEMU ALE MNIE ŚMIESZY HAHAHAHA.....DOBRA......EKHEM.....okej ogarnęłam się...ALBO NIE HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA XD
OdpowiedzUsuńCzekam na następne i weny mój rudy popaprańcu:*
I JA CHCE WIĘCEJ MONIKI I NATHANA!!!!!!! 😊 ❤❤❤
UsuńsUPER PISZESZ ! śMIESZNY ROZDZIAŁ ALE BOSKI <3
OdpowiedzUsuńbardzo mi się spodobał blog :) Czekam na dalszą częśc ;)
Zapraszam do mnie : http://puzzlefactory.pl/pl/109977_Max_Grorge
xd nie ten link ! http://story-about-max.blogspot.com/ * :d
OdpowiedzUsuńhehehe;p ten tekst z pedofilem no rozwalił!!! hehe;p
OdpowiedzUsuńwg teksty bohaterów są świetne;p
nie rozpisuje się i czytam dalej;p