sobota, 17 sierpnia 2013

3. "Wciąż ciężko mi w to uwierzyć."

To już nie długo. Siedzę z Monią i czekam na nasz lot, a przed chwilą pożegnałyśmy się z Agnieszką. Nie obyło się bez łez i uścisków, byłyśmy bardzo do siebie przywiązane. Będzie mi brakować niektórych osób i miejsc, ale bardzo się cieszę już na samą myśl, że zaczniemy wszystko od początku.
- HALO?! TU ZIEMIA DO MOJEGO ASTRONAUTY! - wrzasnęła mi do ucha Monika. Czy ona zawsze musi się tak drzeć? Pewnie ma to po mnie.
- Nie drzyj się jak stare gacie! - wrzasnęłam tak głośno jak ona. - Czego chcesz?
- A tego, że jak zaraz nie ruszysz tych swoich zacnych czterech liter to zostaniesz tutaj. - powiedziała, ciągnąc mnie za rękę bym wstała.
- Już idę, nie marudź. Popędzanie mnie, w niczym ci nie pomoże. - burknęłam i wstałam niechętnie. Monia w odpowiedzi wystawiła mi język. Ramie w ramie, ruszyłyśmy do samolotu, ciągnąc za sobą walizki. Podczas lotu wygłupiałyśmy się na tyle sposobów, na ile da się będąc wysoko nad ziemią i to w samolocie. Tak się śmiałyśmy, że obsługa musiała nas uciszać a inni ludzie patrzyli na nas z dezaprobatą, nam to jednak nie przeszkadzało. Wychodząc z samolotu miałam ochotę całować ziemię, ale powstrzymałam się bo byłoby za dużo świadków. Spojrzałam na Monikę, była cała blada i się trzęsła.
- I co? Latanie nie bardzo ci służy? - zapytałam zaczepnie.
- Kiedy w końcu się odczepisz on mojego lęku wysokości? - fuknęła, zirytowana.
- Hmm, zastanówmy się.... Nigdy? - roześmiałam się.
- Ugh, powiedz mi dlaczego jeszcze z tobą rozmawiam?
- Bo mój urok osobisty cię przyciąga? - spytałam niewinnie, trzepocząc rzęsami. Monika roześmiała się a ja jej zawtórowałam. - I widzisz? Od razu na twarzy lepiej wyglądasz.
- Taak, twoje odzywki od razu polepszają  moje samopoczucie. - wywróciła oczami, a ja się uśmiechnęłam. Wyszłyśmy z lotniska, zatrzymałyśmy taksówkę, włożyłyśmy walizki do bagażnika i pojechałyśmy. Gdy byłyśmy na miejscu od razu jak tylko samochód się zatrzymał, wysiadłam i czekałam na zewnątrz, na Monikę która jeszcze płaciła taksówkarzowi. Jak tylko skończyła, podeszłyśmy bliżej domku w którym miałyśmy mieszkać. Jak na mój gust był idealny. Był to domek jedno piętrowy w kolorze brudnego różu. Miał mały ogródek i balkony przy oknach od pokojów na piętrze. Podchodząc do drzwi wejściowych miałam pustkę w głowie, nic nie czułam. "A więc to nie sen, to się dzieje naprawdę." - pomyślałam po chwili wpatrywania się tępo w drzwi.
- Masz klucze? - zapytałam Monie, która wydawała się nieobecna. Wiem, że dziwnie się zachowujemy, ale od zawsze marzyłyśmy by zamieszkać razem i to w Londynie, a teraz te marzenia się spełniają.
- ...Taak, mam. To ten moment. - prawie wyszeptała, wyciągając drżącą dłonią klucze z kieszeni. Gdy przekręciła je w zamkach żadna z nas nie chciała tam wchodzić. W końcu odzyskałam głos i powiedziałam :
- Wchodzimy? Razem?
- Razem.
Przytuliłyśmy się mocno. Nie wiem co bym bez niej zrobiła, moje życie na pewno nie byłoby takie kolorowe jak w chwilach, które spędzałyśmy razem.Obie położyłyśmy swoje dłonie na klamce i lekko nacisnęłyśmy. Otwierając drzwi poczułam zapach cynamonu. Wzięłam głęboki oddech, jeszcze raz spojrzałyśmy na siebie, niepewne czekającej nas przyszłości i przekroczyłyśmy próg...


__________________________________
 Witam wszystkich! :D Chciałabym przeprosić za dwie rzeczy :
1. Za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Niestety nie miałam jak, bo miałam bardzo mało dostępu do komputera a jak już  miałam to tylko na chwilę.
2. I za to, że rozdział jest taki krótki. Następne rozdziały będą dłuższe i trochę ciekawsze. ;)
Dziękuję za te miłe komentarze pod rozdziałami, nawet się nie spodziewałam, że jakieś w ogóle się pojawią. :) Dopiero zaczynam a już mam 2 obserwatorów. ;o Jeszcze raz wam dziękuję.
                                                                                             
                                                                                           Do następnego,
                                                                                                     Natalie ♥

3 komentarze:

  1. Hahahham tak, Monia na pewno po niej ma to darcie się, rozwaliło mnie to xD Ja nie wiem, czy dałabym radę się pożegnać z moją rodziną... Chociaż w gruncie rzeczy obyłoby się to bez łez, tak mi się wydaje. :) Nie drzyj się jak stare gacie? hahahah, dosłownie leżałam na łóżku jak to czytałam xD Masz świetne teksty! :D Oooo tak, ja też nienawidzę kiedy mnie ktoś popędza, a na złośc to wszystko robię jeszcze dwa razy wolniej xd O losie... Nie wiem kogo opisujesz jako tą Monikę, ale mam przerażająco wiele z nią wspólnego Oo też mam lęk wysokości! :D Chociaż chyba nie ma z czego się cieszyć xD Aghhh, są w Londynie ♥ Już nie mogę się doczekać, co to będzie, bo domek jest raczej ładny :3 I cynamon! ^^ Uwielbiam :3 Tylko czemu tam pachnie cynamonem? oO Rozdział świetny :* Juz kocham opowiadanie, wciągnęło mnie :3 Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe;p Mona to ma głosik pewnie;p Jak się tak cały czas wydziera;pp
    Może być taki krótki, bo jest naprawdę dobry;pp
    Już widzę ten śliczny domek;pp
    Czekam na next!!
    Życzę dużo weny;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. Heheszki *-* jajajaram się :3 czekam aż wkręcisz TW *-* a ja zrobię telenowelę hehe ;D czekam na następny ❤

    OdpowiedzUsuń