wtorek, 20 sierpnia 2013

5. "Musimy przywitać się jak cywilizowani ludzie."

Gdy się tylko obudziłam, sprawdziłam która jest godzina. Tak jak myślałam było grubo po 11. Czyli normalna godzina o której wstaje normalny człowiek. Chyba. Poszłam do pokoju Moni, ale nie zastałam tam jej. Szybko zeszłam na dół, do kuchni by zobaczyć czy przypadkiem nie robi dla mnie jakiegoś, dobrego śniadanka. Zaśmiałam się pod nosem, nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. To wiem aż za dobrze. Na lodówce zauważyłam naklejoną karteczkę :

Dżem dobry śpiąca królewno!
Poszłam na zakupy, po coś do jedzenia i składniki na ciasto dla naszych, nowych sąsiadów. Musimy ich przecież przywitać jak cywilizowani ludzie. A bynajmniej ja. Niedługo wrócę.
Twoja najlepsza, najpiękniejsza i najmądrzejsza przyjaciółka Monika. XD


"Zapomniała napisać jeszcze, że jest skromna." - mruknęłam sama do siebie. Dobra, to ja zrobię jej niespodziankę i nie rozwalę całego domu. Poświęcę się by zrobić jej przyjemność. Nie będę robiła żadnej głupoty. Oczywiście do jej powrotu, a później... pomyśli się. Wbiegłam sprintem do mojego pokoju, przy okazji potykając się  o próg i upadając na twarz. Byłam przyzwyczajona do takich wypadków, więc nie zwróciłam na to za bardzo uwagi, szybko wstałam i poszłam się ogarnąć. Ubrałam bluzkę z nadrukiem arbuza i do tego białe, krótkie spodenki. Zeszłam na dół (nie obyło się bez walnięcia małym palcem w komodę stojącą na korytarzyku. Krzyku było dużo.) do salonu i usiadłam na kanapie by pooglądać tv. Zgłodniałam po jakimś czasie, ale że nie było nic w lodówce musiałam poczekać na moją współlokatorkę. Wróciła, gdy ja właśnie ucinałam sobie drzemkę by zapomnieć o głodzie. Wparowała do salonu z wrzaskiem :
- Wróciłam! Nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie! - jak tylko to wykrzyczała, zaśmiała się niczym szaleniec i uciekła do kuchni. Przez chwilę siedziałam oszołomiona. "Co się właśnie przed chwilą stało?" - pomyślałam. Gdy w końcu zrozumiałam (ma się ten szybki zapłon :D), zerwałam się z kanapy i pobiegłam za nią, nie mogłam jej tego darować. Prawie zawału dostałam, bo ona nie potrafiła wejść normalnie. I ona nazywa siebie cywilizowanym człowiekiem. Pomarzyć dobra rzecz. Przebiegając przez przedpokój, wzięłam dużą łyżkę do butów i przygotowana poszłam w stronę kuchni. Monikę zastałam tam z drewnianą łyżką w ręce. Jak tylko zobaczyła mnie i moją "broń", z wrzaskiem uciekła do łazienki. Zamknęła się na klucz i za żadne skarby nie chciała stamtąd wyjść. Po dość długim czasie, w końcu dogadałyśmy się i poszłyśmy piec ciasta dla sąsiadów. Monika wiedziała, że tak łatwo jej nie odpuszczę, w końcu się zemszczę. Gdy skończyłyśmy piec byłyśmy całe ubrudzone mąką i żółtkiem z jajek, więc poszłyśmy się przebrać. Czyste, zwarte i gotowe wyszłyśmy z domu w poszukiwaniu przygód. Najpierw poszłyśmy do domu po naszej prawej stronie. Był taki sam jak nasz, tylko trochę zaniedbany. Mieszkała tam starsza pani, nazywała się Nadia Covenant i była bardzo miłą i energiczną osóbką. Bardzo się cieszyła na nasz widok, ponieważ nikt od bardzo dawna jej nie odwiedzał. Opowiadała nam jak to Londyn wyglądał za jej czasów i jacy byli ludzie. Przegadałyśmy z nią prawie całe popołudnie, więc zaczęłyśmy się zbierać. Była bardzo smutna z tego powodu, ale obiecałyśmy jej, że na pewno jeszcze raz ja odwiedzimy.

- Bardzo miła z niej staruszka. Chciałabym mieć taką babcię - powiedziałam, zjadając cukierki które dostałyśmy od nie na pożegnanie.
- Zgadzam się z tobą, historie które opowiadała były ciekawe. - przytaknęła Monika z pełną buzią. Teraz miałyśmy iść do domku po lewej. W sumie śmiało można było nazwać to willą wersja mini. Miał 3 piętra, wielki ogród i był w kolorze beżowym. Podchodząc do drzwi usłyszałyśmy jak ktoś śpiewa : "HEY, MY NAME IS HAVANA, DO YOU HAVE A BIG BANANA?", spojrzałyśmy na siebie i szeroko się uśmiechnęłyśmy. Nacisnęłam dzwonek i czekałyśmy. Śpiew nie ucichł, za to słychać też było tupot stóp. Nagle drzwi się otworzyły a mi przyśpieszyło serce. W drzwiach stał uśmiechnięty od ucha do ucha...

_____________________


TA DAAA! XD Tak, wiem rozdział szybko już jest. ;o Ale to przez Dreamer! Kobieto, ty to wiesz jak motywować ludzi! ♥ Rozdział taki trochę kiczowaty, no ale jest. :)
Nie wiem co jeszcze napisać, więc do następnego
Natalie ♥

4 komentarze:

  1. Pierwsza! <3 Nie zyjesz ku*wa! W takim momencie przerywac.....a ja wiem co bedzie dalej *weeeeeeeeeeeeeee* :D a dziś se pogadamy na temat naszych opowiadań, boze co xD wiec teraz ide ci wpierdolic 8))) Weny <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeee!!! musze teraz wiedziec kto bo nie wytrzymam!!! mam nadzieje ze dlugo nie bedziesz kazala czekac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo kto tam stał??? Nath?? Kto??
    hehe;p fajny rozdzialik;pp
    Kurczę ale ta Twoja Mona jest skromna;pp
    Fajnie;pp
    Czekam na next;pp
    Życzę dużo weny;pp

    PS Dodałam kolejny rozdział;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu czytam, że umiem motywować i kurde, co ja takiego napisałam? Wchodzę pod poprzedni rozdział czytam mój komentarz i facepalm: ''Boze, jaka ja jestem popierdolona'' xD Nie, nie przeklęłam, wydawało Ci się. :D Ha! No proste! Monika best crazy debil ever! No doooobraaaa, ja wiem, że ten tytuł należy do Parker'a, ale... No mógłby się podzielić, no! ;D Mały palec, skąd ja to znam. ^^ Ej, jak Natalia miała ją bić tą łyżką, to przyszli mi do głowy Indianie, a jak przeczytałam o uciekające Monice, to myślałam, że dostanę zawału ze śmiechu (powaga! ) :D Ej... Nie wiem skąd znasz ten tekst z bananem, ale rozwala system! xD Boże, ile ja się z tego śmiałam, nadal to zresztą robię xD I szczelam że to tekst Tom'a i szczelam, że to on otworzył drzwi! :D Aha, aha! ^^ Rozdział fantastyczny! :* I WEŹ MNIE TU CZŁOWIEKU NIE TRZYMAJ DŁUGO W NIEPEWNOŚCI, BO W TAKIM MOMENCIE KOŃCZYĆ TO ZBRODNIA I PODAM CIĘ DO SĄDU!!!! A tak to ślicznie proszę :3 :D xD Tak, uciekłam z psychiatryka... ;_; Serio, dawaj szybko rozdział! :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń