Dżem dobry śpiąca królewno!
Poszłam na zakupy, po coś do jedzenia i składniki na ciasto dla naszych, nowych sąsiadów. Musimy ich przecież przywitać jak cywilizowani ludzie. A bynajmniej ja. Niedługo wrócę.
Twoja najlepsza, najpiękniejsza i najmądrzejsza przyjaciółka Monika. XD
"Zapomniała napisać jeszcze, że jest skromna." - mruknęłam sama do siebie. Dobra, to ja zrobię jej niespodziankę i nie rozwalę całego domu. Poświęcę się by zrobić jej przyjemność. Nie będę robiła żadnej głupoty. Oczywiście do jej powrotu, a później... pomyśli się. Wbiegłam sprintem do mojego pokoju, przy okazji potykając się o próg i upadając na twarz. Byłam przyzwyczajona do takich wypadków, więc nie zwróciłam na to za bardzo uwagi, szybko wstałam i poszłam się ogarnąć. Ubrałam bluzkę z nadrukiem arbuza i do tego białe, krótkie spodenki. Zeszłam na dół (nie obyło się bez walnięcia małym palcem w komodę stojącą na korytarzyku. Krzyku było dużo.) do salonu i usiadłam na kanapie by pooglądać tv. Zgłodniałam po jakimś czasie, ale że nie było nic w lodówce musiałam poczekać na moją współlokatorkę. Wróciła, gdy ja właśnie ucinałam sobie drzemkę by zapomnieć o głodzie. Wparowała do salonu z wrzaskiem :
- Wróciłam! Nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie! - jak tylko to wykrzyczała, zaśmiała się niczym szaleniec i uciekła do kuchni. Przez chwilę siedziałam oszołomiona. "Co się właśnie przed chwilą stało?" - pomyślałam. Gdy w końcu zrozumiałam (ma się ten szybki zapłon :D), zerwałam się z kanapy i pobiegłam za nią, nie mogłam jej tego darować. Prawie zawału dostałam, bo ona nie potrafiła wejść normalnie. I ona nazywa siebie cywilizowanym człowiekiem. Pomarzyć dobra rzecz. Przebiegając przez przedpokój, wzięłam dużą łyżkę do butów i przygotowana poszłam w stronę kuchni. Monikę zastałam tam z drewnianą łyżką w ręce. Jak tylko zobaczyła mnie i moją "broń", z wrzaskiem uciekła do łazienki. Zamknęła się na klucz i za żadne skarby nie chciała stamtąd wyjść. Po dość długim czasie, w końcu dogadałyśmy się i poszłyśmy piec ciasta dla sąsiadów. Monika wiedziała, że tak łatwo jej nie odpuszczę, w końcu się zemszczę. Gdy skończyłyśmy piec byłyśmy całe ubrudzone mąką i żółtkiem z jajek, więc poszłyśmy się przebrać. Czyste, zwarte i gotowe wyszłyśmy z domu w poszukiwaniu przygód. Najpierw poszłyśmy do domu po naszej prawej stronie. Był taki sam jak nasz, tylko trochę zaniedbany. Mieszkała tam starsza pani, nazywała się Nadia Covenant i była bardzo miłą i energiczną osóbką. Bardzo się cieszyła na nasz widok, ponieważ nikt od bardzo dawna jej nie odwiedzał. Opowiadała nam jak to Londyn wyglądał za jej czasów i jacy byli ludzie. Przegadałyśmy z nią prawie całe popołudnie, więc zaczęłyśmy się zbierać. Była bardzo smutna z tego powodu, ale obiecałyśmy jej, że na pewno jeszcze raz ja odwiedzimy.
- Bardzo miła z niej staruszka. Chciałabym mieć taką babcię - powiedziałam, zjadając cukierki które dostałyśmy od nie na pożegnanie.
- Zgadzam się z tobą, historie które opowiadała były ciekawe. - przytaknęła Monika z pełną buzią. Teraz miałyśmy iść do domku po lewej. W sumie śmiało można było nazwać to willą wersja mini. Miał 3 piętra, wielki ogród i był w kolorze beżowym. Podchodząc do drzwi usłyszałyśmy jak ktoś śpiewa : "HEY, MY NAME IS HAVANA, DO YOU HAVE A BIG BANANA?", spojrzałyśmy na siebie i szeroko się uśmiechnęłyśmy. Nacisnęłam dzwonek i czekałyśmy. Śpiew nie ucichł, za to słychać też było tupot stóp. Nagle drzwi się otworzyły a mi przyśpieszyło serce. W drzwiach stał uśmiechnięty od ucha do ucha...
_____________________
TA DAAA! XD Tak, wiem rozdział szybko już jest. ;o Ale to przez Dreamer! Kobieto, ty to wiesz jak motywować ludzi! ♥ Rozdział taki trochę kiczowaty, no ale jest. :)
Nie wiem co jeszcze napisać, więc do następnego
Natalie ♥
Pierwsza! <3 Nie zyjesz ku*wa! W takim momencie przerywac.....a ja wiem co bedzie dalej *weeeeeeeeeeeeeee* :D a dziś se pogadamy na temat naszych opowiadań, boze co xD wiec teraz ide ci wpierdolic 8))) Weny <333
OdpowiedzUsuńNieeee!!! musze teraz wiedziec kto bo nie wytrzymam!!! mam nadzieje ze dlugo nie bedziesz kazala czekac :)
OdpowiedzUsuńoooo kto tam stał??? Nath?? Kto??
OdpowiedzUsuńhehe;p fajny rozdzialik;pp
Kurczę ale ta Twoja Mona jest skromna;pp
Fajnie;pp
Czekam na next;pp
Życzę dużo weny;pp
PS Dodałam kolejny rozdział;p
Znowu czytam, że umiem motywować i kurde, co ja takiego napisałam? Wchodzę pod poprzedni rozdział czytam mój komentarz i facepalm: ''Boze, jaka ja jestem popierdolona'' xD Nie, nie przeklęłam, wydawało Ci się. :D Ha! No proste! Monika best crazy debil ever! No doooobraaaa, ja wiem, że ten tytuł należy do Parker'a, ale... No mógłby się podzielić, no! ;D Mały palec, skąd ja to znam. ^^ Ej, jak Natalia miała ją bić tą łyżką, to przyszli mi do głowy Indianie, a jak przeczytałam o uciekające Monice, to myślałam, że dostanę zawału ze śmiechu (powaga! ) :D Ej... Nie wiem skąd znasz ten tekst z bananem, ale rozwala system! xD Boże, ile ja się z tego śmiałam, nadal to zresztą robię xD I szczelam że to tekst Tom'a i szczelam, że to on otworzył drzwi! :D Aha, aha! ^^ Rozdział fantastyczny! :* I WEŹ MNIE TU CZŁOWIEKU NIE TRZYMAJ DŁUGO W NIEPEWNOŚCI, BO W TAKIM MOMENCIE KOŃCZYĆ TO ZBRODNIA I PODAM CIĘ DO SĄDU!!!! A tak to ślicznie proszę :3 :D xD Tak, uciekłam z psychiatryka... ;_; Serio, dawaj szybko rozdział! :D Do następnego.♥
OdpowiedzUsuń